poniedziałek, 29 grudnia 2014
Od Moonlight
Szłam korytarzem mojego domu... wyglądał pusto niż ostatnio. Weszłam do łazienki, na lustrze nadal były plamy sztucznej krwi. Zachichotałam cicho. Przetarłam lustro ręką i zobaczyłam jak wyglądam. Nie był to straszny widok lecz zwyczajny. Każdy twierdził, że mam elfie rysy, było to moim zdaniem głupie stwierdzenie. Nie wiem czemu po prostu mi nie odpowiadało, niekiedy w lustrze nie widziałam siebie lecz kogoś innego, bardzo podobnego do mnie. Zazwyczaj bałam się zaglądać do lustra, bo zawsze widziałam inne spojrzenie. Długie turkusowe włosy dosięgały mi powoli do pasa, a grzywka często wpadała w oczy. Otworzyłam pierwszą szufladę. Były tam nożyczki trochę moich czekoladowych włosów, puste pojemniki po turkusowej farbie do włosów i oczywiście sztuczne oczy, nie wiem ile było w nich sztuczności ale cóż. Wyjęłam nożyczki i lekko przycięłam grzywkę. Włosy związałam w dwie wysokie kitki. I założyłam białą sukienkę,
lekko ubrudzoną czerwoną farbą. Była ciut ciasna ale cóż....
Zajrzałam do pojemnika z kosmetykami, wyjęłam kredkę do oczu i bordowy tusz do rzęs. Znalazłam też intensywnie czerwoną pomadkę. Szybko zrobiłam sobie prowizoryczny makijaż. Spojrzałam w lustro. Elfie rysy znikły, a makijaż podkreślał mój charakter. Pobiegłam schodami na górę. Strych nie jest zbyt przyjemnym miejscem dla osób przy zdrowych zmysłach ale ja je dawno straciłam. Weszłam do swojego pokoju. Szafa się otworzyła. zamknęłam ją delikatnym pchnięciem. Padłam na łóżko. Kurz lekko zawirował w świetle dnia które było i tak słabe bo w padało przez już dawno nie myte okno.
~Jutro do szkoły, nieźle...~pomyślałam i przytuliłam się do sztucznego szkieletora. Zamknęłam oczy i dałam upust wyobraźni.
CDN.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz