Oboje z Blainem byliśmy zdziwieni:
- skąd takie podejrzenia? - zapytałem zniesmaczony sytuacją.
- Nie, nie ważne - powiedziała przygaszona Effy. Potem wypiliśmy jeszcze pare drinków. Weseli wróciliśmy do jej domu. Trochę pośpiewaluśmy i potańczyliśmy. Muszę przyznać, że Blaine miał niesamowity głos. W końcu postanowiluśmy, że obejrzymy film. Nie dtrwałem do końca. Położyłem głowe na jej kolanach (ja z Effy siedzieliśmy na sofie, a Blaine na fotelu ), ona lekko wplątywała palce w moje włosy, aż usnąłem *słodko*
Effy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz